-----
1.
- Wyjenaś jaja z lodówki?
- Wyjenam.
- Wzienaś se parasolke?
- Wzienam.
Podsumowując: wszelkie (nie przychodzą mi do głowy wyjątki) połączenia "ęł" w słowach, gwara nasza automatycznie zmienia na prostsze do wymówienia "en".
2.
- A widziałam ostatnio Nergala w telewizji. Gadoł, że mo cosi w dupie. - Nergal użył tego zwrotu raczej w sensie metaforycznym niż dosłownym. "Gadoł" - znamy. "Mo" - znamy. "Cosi" - coś nowego, kojarzy się trochę z góralskim "cosik".
- Przeszczep sie przyjon, to tero ryzykuje. - W przypadku wyrazu "przyjął" działa podobna zasada, jak z punktu pierwszego - "ął" na "on", jak wzion, zaczon itp. "Tero", jak i "zaro" to bardzo popularne wśród starszyzny słowa.
A co Nergal ryzykuje? Cóż, starsi określają ryzykowaniem wszystkie zachowania, jak by to określić, łobuzerskie. Jak małe dziecko broi, mówią: "ale ryzykant!"
3.
- Już od paru lot nosze te same złote kulczyki. - Cóż, mnie się "kulczyk" kojarzy tylko z Kulczykiem, dla mojej babci oznacza jednak biżuterię zakładaną (tylko) do uszu. Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło. Gdybym była językoznawcą, pewnie byłoby łatwiej. Ktoś wie?
-----
Macie podobne przykłady? Może znacie te?
-----
A, zapomniałabym.
z książki J. Ściślak "Jak zostać dziennikarzem" |
Śledzę Twoje posty, ale to właśnie ten cykl wymiata! Trzymaj tak dalej :)
OdpowiedzUsuńDzięki, baaardzo mi miło :)
OdpowiedzUsuńMnie całe życie raziło "spaźnianie się". Wydawało mi się takie niemodne! ;)
OdpowiedzUsuń