wtorek, 30 września 2014

Gwarownik #7: cosmopolitan

70 lat temu stosunki międzynarodowe na wsi sprowadzały się do użerania się z Niemcami, którzy czynili z wybranych domów kwatery, a następnie z Rosjanami, którzy nie umieli korzystać z wygódek i załatwiali potrzeby pod oknami domów znów niewinnych ludzi.

Teraz jest inaczej: przynajmniej jedna osoba z domu pracuje zagranicą, dziewczyny przywożą tureckich chłopaków, a nie znać angielskiego powoli staje się wstydem. 

-----

Żeby nie było! Starsi też używają zwrotów, pochodzących z obcych języków.

1. Wątroba mi pękła. W środku. W domu. Ledwo mnie odratowali, ale co ja przeżyłam, to naserumater... - starsza pani na weselu opowiada sąsiadom o swojej przypadłości. "Naserumater" podkreśla głębokie zmartwienie, zmęczenie. Etymologia? Słowo wzięło się z ukraińskiego wulgaryzmu i jako takie w niektórych społecznościach jest traktowane. Widzę że wyrażenie używane zarówno na Śląsku, na Kaszubach, jak i w byłej Galicji - terenach naszych. U nas w nieco innym, mniej pejoratywnym znaczeniu. I wszędzie w formie "nasermater", a u nas inaczej. Na hisa.

//Czytelniczka podpowiada formę "naserufajku". WTF? Znalazłam! Oto gwara z Dębnej, wioski spod Sanoka. "Naseru fajku" to tutaj niewinne narzekanie, podczas gdy "Naseru mater" to przekleństwo. Czyli okazuje się, że babcie z mojej wioski takie święte nie są. Jest jeszcze "na jebente mater" - wszystko z UA.

A tu UE murszeje na Wyspie Małgorzaty w Budapeszcie.
2. Przewłócz cweter, bo mosz na hisa! - jaka niezrozumiała perełka. "Przewłóczyć" to inaczej przebrać. Nadziać - nałożyć, a zewłóczyć - zdjąć. "Na hisa", czyli "zadem naprzód", a po naszemu: na lewą stronę. Myślicie, że nie pytałam wiele razy, czym jest his? Babcia nie wie (takie głupie pytania zadajesz, no tak się godo i tyle), a co dopiero Google. Obstawiam zagramanicę.

3. - Powiem ci, że ona musi zawsze mieć pieknie w izbie. A do kościoła lisa, kapelusz, suknie jak na wesele... - opowiada ściszonym głosem (który i tak dolatuje pod moje drzwi) sąsiadka.
 - No, no. Co jeno! - wtóruje druga. "Co jeno" czyli "wszystko, co tylko można mieć". Długie, lecz adekwatne.
 - Wszystko na sakon pik! - Czyli na tip top, dopięte na ostatni guzik. Podejrzewam francuski. Jako że na ten język mam alergię, proszę o sprawdzenie. Czy będzie to "saque en pique"? A może hiszpański?

Znacie jakieś obcojęzyczne zwroty, chętnie na wsi drzewiej używane? Dzielcie się :)

-----

Nieśmiałe kolory jesieni

8 komentarzy:

  1. W moich stronach można usłyszeć "o serumater", "o serufajku", podobnie jak u Ciebie, ale bez przedrostka "na". Na ogół stosowane jest to jako wyrażenie zdziwienia. Istnieje też wersja hard tego zwrotu: "o serukurwimater".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o nieźle :D i kto mówi to ostatnie? starsi czy młodsi?

      Usuń
    2. O tak "serkurwimater" to usłyszałem w okolicach Szczawnicy, po tym jak na kwaterę weszliśmy przed gospodarzami - oknem.

      Usuń
    3. właśnie to sobie wyobraziłam :D

      Usuń
    4. Em ogólnie tych zwrotów, w wersji hard i soft, używają starsi.

      Usuń
  2. Nasermater - to zwrot w rodzaju "ja pierd...ę" wyrażający spore zdziwienie
    naserfajku - to to samo tyle że lekceważąco

    Etymologię słów kojarzysz bardzo prawidłowo.

    Skąd się brały takie "franczyzy" ? - tak ja teraz za pieniędzmi tak samo i wtedy co i raz ktoś ze wsi "w świat" wybywał, a potem czasami ktoś wracał, a jak się dorobił to "po ichniemu" gadał (no tak samo jak nasi rodacy co to do hameryki po dutki wyjechali a jak wrócili to co drugie słowo, było "of cors", "siur" i "rajt". Lud zawsze implementował sobie zwyczaje, ubiór czy słownictwo "panów". A potem zawsze je po swojemu przerabiał, czasem tak skutecznie że etnografowie z dorobkiem mieli problemy by udzielić to co rodzime od naleciałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, moja pracująca w Anglii siostra opowiada o swojej pracy nie inaczej, jak słowami: kastomerzy, storydż, tejbls, sandłicze itp. Mama nie rozumie :( :)

      Usuń
  3. Albo taki kwiatuszek
    "nasermater, ale mnie sakramucko łupie w krzyżach"

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.