poniedziałek, 8 września 2014

Gapimy się na bezdomnych

Bezdomność jest trendy.

-----

z kolekcji Levis
Bez linczu, proszę. Mam na myśli homeless style.

Uwiodła mnie ta kontr-stylówa. Czasami lubię ubrać "czapkę bezdomnego", sweter po kolana, stare legginsy i chodzić w rozwiązanych trzewikach. Do tego rękawiczki bez palców - dlatego, że są najwygodniejsze. Takie "niby nie przejmuję się tym, co na siebie włożę" attitude.

(fota z 2011, credits to: Bas)
Ale czy to fair ubierać się jak bezdomni? Wdziewać na siebie bezkształtne wory, podczas gdy mamy do wyboru milion bardziej odpowiadających trendom i społeczeństwu ubrań? Głęboka konkluzja: oczywiście, że fair. Każdy może ubrać się, jak chce i każdy może pogrążyć się w beznadziejności, jeśli chce. Wierzę jednak, że mamy naturalny impuls do dawania sobie wewnętrznego kopa - i jeśli tylko potrafimy za nim podążyć - potoczy się.

Ciepły, wrześniowy wieczór, gdy ciemnieje już koło 19. Czekam na busa - jedyną słuszną komunikację w tej okolicy dla osób, które nie mają prawka. Gdy czekam, zawsze się spóźnia. Po drugiej stronie krajowej 19-stki pan. W niebieskich spodniach materiałowych, swetrze z lat 70-tych i rozwalonych butach. Miejscowy menel, który przeżył niejedną obelgę i dawkę denaturatu. Gapi się w tablicę ogłoszeń. Zrywa wielki, kolorowy plakat, znajdując pod nim napisany w Wordzie tekst na białej kartce. Zdaje się, że czyta. Zrywa i chowa do kieszeni, wcześniej składając na czworo. Rozsuwa rozporek i sika, mijają go ludzie, pozdrawiają znajomi. Podnosi wszystko, co znajdzie na ziemi. Otwiera pudełka po papierosach, rozwija papierki po cukierkach...
Bus przyjechał i zabrał jedynego widza, lecz spektakl trwa dalej.

Dlaczego gapimy się na bezdomnych? Tak robimy, nie zaprzeczajcie. Wiemy, że za fasadą brudu kryją się historie. Dlatego raz na jakiś czas reporter nakręci z nimi wywiad, performer na kilka godzin zamieszka pod mostem, artysta stworzy piosenkę [jak Pablopavo "Mikołaja"], a bloger napisze notkę. Zwrócimy uwagę na ich problem na 5 minut (czy da się go rozwiązać? świat przecież stoi na zróżnicowaniu), a za 100 lat bezdomni nadal będą.

credits dongrizzly

Trudno pytać: co myślicie? Mimo to, chcę wiedzieć.
-----

Nie będzie mnie przez chwilę, jadę na niedalekie południe. I jeśli tylko wykombinuję, jak w nowatorski sposób pisać o wyjazdach

//ileż można powielać schemat: historia-historie-rozmowy-kuchnia?! Teraz broni się tylko Idiota za granicą i laska, która jeździ po Polsce i o tym, jakie miejsca odwiedzić, dowiaduje się przez CB radio.

 to moje gryzmoły i fotki znajdziecie TUTAJ. No i oczywiście postaram się TUTAJ.

5 komentarzy:

  1. Wiesz celowo niedbałe odzienie to nie jest odzienie na bezdomnego - u mnie na osiedlu z psami wychodzi taka czereda obdartusów że strach... wywleczone spodnie, popękane buty robocze, jakieś gumowce, swetry, kurtki poprzepalane... łajzy jednym słowem. A to lekarze, prawnicy, emerytowani wojskowi... Taka moda gdzieś ze Skandynawii podpatrzona, że to niby takie niewymuszone, że to sami u siebie itp.
    Natomiast prawdziwego bezdomnego poznaje się po... brudzie! Owszem w zimie są noclegownie, to ich tam na przymus ukąpią, opryskają preparatami owadobójczymi... lecz latem... bród. Świetnie znam ich miejsca noclegowe, jakaś siła destrukcyjna wciąż mnie ciągnie w miejsca "wyjęte" z miasta, choć na jego terenie położone - kanały, opuszczone budynki, infrastruktura miejska i przemysłowa...
    Doprawdy nie ma niczego fajnego w byciu bezdomnym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie ma, zgadzam się. Właśnie wróciłam z Budapesztu. Bezdomni śpią tam w korytarzach metra (ciepło i w ogóle). Nikt ich nie przegania, siedzą sobie, na kartonach, rozmawiają, piją. Do sedna: zauważyłam, jakie mają ubrania. W większości czyste, schludne. Widziałam nawet kobiety ubrane w ładne legginsy, paradne bluzki, biżuteria. Ba! Bezdomni nosili (sztuczne pewnie) sygnety z kamieniami. A tu światli ludzie ubierają się jak "niby" bezdomni.

      A w wielu wypadkach to niedbałe odzienie faktycznie inspirowane jest odzieniem bezdomnym, w modzie sklasyfikowano to jako homeless style.

      Usuń
  2. Znam bezdomnych z wielu miast ale o czystość to bym ich nie podejrzewał - zwłaszcza tych pijących - bo i "udomowieni" jak zaleją pałę to o czystość mało dbają. Aczkolwiek w pewnych miejscach może dochodzić do zbiegu różnych przyczyn które skutkują czystym bezdomnym... Myślę że w przypadku Budapesztańskiego metra przyczyna jest duża fluktuacja bezdomnych. Ci którzy tam przebywają to bezdomni świeżej daty, tacy którzy liczą na odmianę losu, lub coś ich w danym momencie zdołowało - ale wciąż jeszcze starają się trzymać fason - ci którzy już pogodzili się z losem są stamtąd bezwzględnie usuwani. Znam to z polskich dworców.

    Nie sądzę też by którykolwiek z moich psiarskich znajomych (sam psiarzem jestem) znał lub odnosił do siebie pojęcie homeless style - to bardziej ich żony i córki. Dla nas mężczyzn to po prostu "strój gospodarski".

    W ogóle moda to cholernie kiepska sprawa - weźmy takie dżinsy - strój stricte roboczy do tego fatalnie niewygodny - gdy stały się modne ich cena podskoczyła kilkusetkrotnie i dla robotników stały się niedostępne! Jak się przyjmie moda na bezdomnego, to ich odzież zyska taką cenę że nie będzie ich na nią stać i będą musieli wdziewać smokingi tudzież suknie wieczorowe ;-)

    ps. wyobrażasz sobie te hordy nastolatek z szaleństwem w oczach penetrujące tunele metra by dopaść bezdomnego i zabrać mu jego ciuchy?
    taki komunikat przez megafony przy stacji metra
    Szanowni państwo, uprzejmie informujemy że metro otwieramy o 5 30, ostatni bezdomni ukrywają się na stacjach końcowych linii 7 i 13, oferujemy bilety po promocyjnych cenach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, faktycznie może być tak, jak piszesz.
      Historię dżinsów znam, fakt - moda winduje ceny. Choć myślę, że teraz i wygoda dochodzi do głosu - da się ładne, a nawet ekstrawaganckie i wygodne dobrze połączyć. :)
      Matko, jaki absurd! :D Wyobrażam sobie i się śmieję :) Bo to raczej niemożliwe. :)

      Usuń
  3. Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.