wtorek, 7 października 2014

Wącham klej, lecz średnio mi się to podoba

Daliście się nabrać. Tytuł stanowi niedołężną metaforę mojego stosunku do serialu "Glue".
(Nie "Glee". "Glue".)

-----

To dramat kryminalny, rozgrywający się w środowisku młodzieżowym na małej angielskiej wsi.
Pomyślałam: angielskie to lepsze, wieś będzie wypaśna.
Po obejrzeniu stwierdzam: i to niby u nas wrony zawracają?

holymoly.com
Bohaterowie majo na wsi co prawda Internet i najnowsze Nokie Lumie, ale już seks uprawiają w sianie. Pracują na gospodarstwach, wywożą gnój, jeżdżą konno... I kochają tę wieś na swój sposób. Ale... Czegoś brakuje w tej układance. Wydaje mi się, że czegoś kluczowego brakuje młodocianym do życia.

Brak zapełniają narkotykami. Nie jakimś tam ziółkiem, które znamy nawet tutaj. Heavy stuff, jak środek do czyszczenia urządzeń sanitarnych rozpylony w reklamówce, którą nakłada się na drogi oddechowe pod wodą. Każdy orze, jak może. Tego (prócz sporadycznych incydentów wąchania kleju w sztyfcie w podstawówce) nie robimy.

Poza tym stawiam 99%, że młodzi gospodarze nie skręcają tutaj karków cielętom, jak James w pierwszym odcinku. Z gołębiami bywa różnie.

Nie skaczą do silosów ze zbożem (nie mamy tutaj takich). I na pewno nie rozbierają się do naga, by do nich wskoczyć.

Bohaterowie za to piękni, przynajmniej dwójka z nich. fot. independent.co.uk
Doszłam do wniosku, że czepiam się tego serialu, bo nie przypomina mi takiego, który sama na wiosce bym zrobiła. Przyznaję się do zazdrości i zadufania.

W ramach rekompensaty dla "Glue" (czymże jestem przy producentach? mrówką marną), powiem: serial leży na niskiej półce pośród tych najwyższych, czyli poziom trzyma przyzwoity. Po prostu nie zaskakuje i nie zachwyca. Choć intryguje, jak to kryminał, który dopiero w ostatnim odcinku lub wcale odpowie na pytanie: kto zabił?

-----

Macie jakieś "na poziomie" seriale, rozgrywające się w wiejskim lub małomiasteczkowym otoczeniu? Linkujcie? A może zatrzymaliście się na "Ranczu"?

4 komentarze:

  1. Seriale jakoś mnie nie lubią... z wzajemnością. A producentom pewnie przydał by się konsultant.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie przemawia do Ciebie argument, że możesz być dłużej z fajnymi bohaterami? :>

      Usuń
    2. Sam jestem "fajnym bohaterem" i całkiem dobrze się czuję przebywając w jego towarzystwie ;-)
      a tak na serio - wolę czytać książki, lub śmigać marszem po pogórzu.

      Usuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.