sobota, 13 listopada 2021

Popisałam

"Popisałaś?" - pyta ktoś, komu zdarzyło się być z chwalebną trójką moich dzieci w czasie, gdy ja... "Popisałam" - odpowiadam, dopowiadając zazwyczaj: "Ale nie skończyłam".

---

Wiem, że to jedyne, co będę robić. Bo pisania jestem pewna.
Nie tego, że piszę dobrze. Słowa gramolą mi się nieraz jak leniwe miśki, które opuszczają gawrę, gdy słońce zaświeci mocniej wczesną wiosną. Temat się nie klei. Krążę wokół niego jak te same niedźwiedzie, które znajdą świeżą sarninę i trochę nie chcą, a trochę nie wiedzą, gdzie ugryźć.

Pewna jestem, że pisząc, poradzę sobie. Nie ma to być post chwalipiętniczy (co ja w ogóle tu robię, publikując na blogu pierwszy raz od 5 lat, nie witając się ponownie?!), ale wiem, oddając za to nerkę, pęcherz i naciągnięte partie dolne, których specjalistka uroginekolofizjoterapeutyczna mi nie zbadała, bo mi podobna wizyta po żadnym porodzie do głowy nie przyszła, wiem na pewno, że jeśli chcę pisać, to się chętny zawsze na moje pisanie znajduje.

To by się zgadzało. Przy autoreklamie wychodzą mi wspaniałe krótkie formy. I ku podtrzymaniu reputacji ekspertki od tychże, kończę.

---

Ów post to wprawka pisarska. Terapeutyczne przelewanie myśli do internetu, które obiecałam sobie robić, by pisać lepiej, żyć bardziej świadomie i w ogóle go pro. Nie ręczę, że się powtórzy. Nie można być niczego pewnym ze mną ani w dzisiejszym świecie.

1 komentarz:

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.