-----
- Że też mu się chce - myślę, kiedy przynosi mi odłupaną mandarynkę, żebym miała jakieś witaminy. Albo rozkazuje, żebym coś zjadła. Czy mnie by się tak chciało?
Dostaję śniadanie, uśmieszki, buziaczki.
Wkurwień masę, nerwy mi szarpie.
I tak się zdarza(łoby, gdybyśmy mieszkali w UK) |
Zaskakuje po dziesięciu latach.
Wiem, że nigdy do końca go nie poznam, co wychodzi na dwie strony.
- Po latach nie ma już miłości między wami! Ja do swojej żony przyzwyczaiłem się jak do psa, albo jak do kanapy! Masz i koniec, takie jest życie! Trzeba myśleć o sprawach przyziemnych!
Bywa i tak.
Jak rozróżnić... Miłość czy przyzwyczajenie? A może uzależnienie?
//Miłość to rozdmuchane słowo, nadużywane, aż sztuczne. Dlatego może niektórzy brzydzą się nią, mówią: miłości nie ma. Jest zakochanie, potem przyzwyczajenie.
Bo bez niego bym nie przeżyła.
Bez Internetu też nie, bez łóżka prędzej. 1. uzależnienie, 2. nawyk.
-----
Zaczęłam pisać ten tekst ze 4 dni temu. Od tamtej pory - jedna wybuchowa kłótnia, jedna kłótnia mniejsza (15 minut), kilka drobnych sprzeczek.
Zebrałam op***ol, jak i go udzieliłam.
Masę żartów i tarzanie się po podłodze.
[cenzura]
Choć raz prawdziwe serce w naszyjniku. Idealny prezent na Walentynki |
-----
Miłość jest rozwałkowana, cienka jak naleśnik. Czy może zakochanie to stan tak intensywny, że można nazwać go prawdziwą miłością? W takim razie miłość zawsze ma jakiś koniec - bo i zakochanie się kończy. Choć i w zaświatach pewnie nie kochamy, a raczej nie kochamy miłością do drugiej osoby, bo sami jesteśmy ponad-miłością. Ponadmiłością.
Skąd mam wiedzieć, co jest między nami? Czym objawia się dla Was "miłość"?
PS. Czy bredzę?
Furiackie ataki żony zazdrosnej nawet o lekturę gazety...
OdpowiedzUsuńI tak ją kocham
Mężczyźni kochają zołzy... :)
Usuń