piątek, 16 maja 2014

(Nie)najgorsze rzeczy, jakie mogą Cię tu spotkać

Od lat mówi się, że wieś spokojna jest i wesoła. Akurat! Może i wygląda ładniej, pachnie lepiej, nie zawsze jednak panuje tu głucha cisza. Czasami jest też depresyjnie.

-----

Gdybyś zapytał mnie, jakie Ci tu grożą niebezpieczeństwa, odpowiedziałabym: takie same, jak wszędzie w Polsce. Dodatkowo jeszcze te, które dla wsi są charakterystyczne i większe jest prawdopodobieństwo ich wydarzenia się. Jakie to?

Może historia:
idę po wsi asfaltową dróżką. Przyznaję, jest cicho, bo to poranek. Taka cisza przed burzą. Samochody nie przejeżdżają, od kilometra nikogo nie spotkałam. Nagle przystaję. W poprzek asfaltowej dróżki stoi koń, bez pana. Bez siodła, bez uzdy i bez żadnego sznurka, którym byłby do czegoś przywiązany. Jeszcze mnie nie widzi, więc powoli się wycofuję. Znam go, raz już musiałam się przed nim kryć za płotem na czyjejś posesji. Cholera, muszę przejść. Widzę, że koń odchodzi między domy. Idę. Wiatr wieje, serce bije. W momencie, gdy wraca na asfalt, jestem już za blisko. Widział mnie? Nie widział? Chowam się za ścianą najbliższego domu. Po chwili koń kłusuje obok mnie, na szczęście nie oglądając się za siebie. Konkluzja: chwilami będziesz musiał zmierzyć się ze strachem przed błąkającym się samopas koniem.

{
   // lokalny żarcik
  - Znasz zwierzę na dwie litery?
  - Qń! //bo tak się w gwarze mówi
}

Wymowa podobna do czeskiej.

Nie imponuje Ci taki sposób dostarczania sobie adrenaliny? Ciekawe co powiesz, gdy pogryzie Cię nieszczepiony pies. Średniej wielkości, kundlowaty; taki, jakich wiele biega po tutejszych dróżkach i ścieżkach. Nie musisz go drażnić, wystarczy, że się boisz. Wybiegnie znienacka i chapnie Cię zębami w kostkę. A Ty nie będziesz miał go czym odgonić, bo... Znasz złotą zasadę takich sytuacji? Zdarzają się wtedy, gdy jesteś nieprzygotowany i nie masz przy sobie parasola, reklamówki ani niczego innego do poniesienia w ręce. Jako dzieciuch zawsze brałam do kieszeni garstkę kamyków, gdy szłam w miejsca potencjalnie zagrożone niebezpiecznymi kundlami. Możesz i Ty.

Uważaj, jak jeździsz! Założę się, że w ciągu pobytu tutaj przynajmniej raz potrącisz jakieś zwierzę. Kurę, kota, małego psa. Od wielkiego dzwonu sarnę. Oby nie dziecko - dlatego uważaj. Te nasze dzieciska mają fajne zabawy, już któreś pokolenie z kolei w mojej okolicy. Po zapadnięciu zmroku nastaje godzina, gdy latarnie jeszcze się nie świecą. Grupka wyrostków staje wtedy przy asfaltowej dróżce i gdy widzi nadjeżdżający z oddali samochód, w odpowiednim momencie (trzeba wyczuć, czy nie za blisko i nie za daleko) wyskakuje na środek jezdni - tańcząc, wydurniając się, pokazując języki i krzycząc. Gdy auto się zbliża, dzieci wskakują za czyjś żywopłot lub uciekają w pola.

Mam nadzieję, że jesteś uświadomiony na temat obowiązującego w życiu codziennym prawa dżungli. Przetrwa silniejszy. Dlatego jeśli wchodzisz w jakieś środowisko, staraj się dostosować do obowiązujących w nim reguł. Lub jeśli jesteś wystarczająco silny, zmień je. Jeśli jesteś nastolatkiem z zamiłowaniem do muzyki klasycznej i tworzenia poezji, a nie masz dość charyzmy, by Twoja postawa cieszyła się w najbliższym środowisku uznaniem, przygotuj się na bitkę i upokarzanie ze strony kolegów z klasy. Jeśli jesteś babcią, która wieczorem otwiera okno i krzyczy na idących drogą chuliganów: Co tak głośno? Matka was nie nauczyła kultury?, przygotuj się na podeptane grządki i drzwi garażowe wymalowane wapnem w Niedzielę Wielkanocną.

Jeśli chcesz mieszkać w podkarpackiej wioseczce, wiedz, że będziesz obiektem zainteresowania. Mam nadzieję, że jesteś odporny na wyniszczającą moc plotki.

-----

I wiesz, że trzeba być optymistą, żeby te wszystkie rzeczy traktować jako pełne uroku, charakterystyczne dla pięknej wioski zjawiska?

2 komentarze:

  1. Hmm mieszkam na wsi od urodzenia, ale jeszcze żaden Qń (u mnie ten żart też jest znany) nie próbował mnie stratować.

    (Moto)swistak

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to już specyfika danej wsi :) gdy opowiadam znajomym historie z wioski, mówią: takie rzeczy tylko tam. :)

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.