środa, 16 kwietnia 2014

Przyziemny przerywnik od patetyzmu - pijany w kościele

Wiecie, czasami nawet nie muszę oglądać "Shameless", by doświadczyć brudnego życia.

Obrazek z życia codziennego podkarpackiej wioski.

Czas: 17:18
Miejsce: Kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem ...

kościół - jeden na każdą wioskę, sxc.hu


-----

Msza codzienna, jak każda inna. Jak co dzień, odprawia kilku przebywających w parafii księży. Każdy ofiaruje w intencji duszę kogo innego - oczywiście za odpowiednią ofiarę. Albo odpytywanko po sąsiadach, kto ile daje, albo ksiądz powie sam.
Kazania nie ma, bo po co? Dla kogo? Choć i tak na mszy codziennej więcej osób niż zwykle... A! Już wiem, Wielki Tydzień.
90% uczestniczących po grubej 50-siątce.

Trzy ławki przede mną mężczyzna. Stojąc, wierci się niemiłosiernie. To zakłada ręce na piersiach, to znowu podpiera się pod boki. Poprawia otwartą skórzaną torebkę, która wisi mu na ramieniu. Po raz dwudziesty.

Odwraca się, patrzy spod byka przekrwionymi oczyma.

Śpiewa. Głośno, wyraźnie, teatralnym głosem. Księża muszą widzieć, że coś jest nie tak. Są w prostej linii, ołtarz nie jest daleko.

*Pokój nam wszystkim*

Facet nieco bełkotliwie. Powrót do wiercenia.

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata...
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata...
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata...

Chwila ciszy, wszyscy klęczą.

*burp*

Rozległo się głośne beknięcie, wzmożone przez akustykę.
Podąża za nim:

*hehehe*

Nie mogę wytrzymać. Są momenty, gdy śmiech napada mnie w miejscu lub w sytuacji, w której nie powinno się śmiać. Nie mogę o tym myśleć, nie mogę patrzeć w bok.

Facet klęczy, wyszedł poza ławkę. Chwieje się. Wyobrażam sobie, jak idzie do komunii. Przed komunią jednak wychodzi, pozdrawiając nieznających go ludzi. Msza toczy się codziennym torem.

-----

Są ludzie, którzy niesłychanie kościół gloryfikują. A przez to traktuje się go z dystansem, ludzie boją się w tym budynku głośniej odetchnąć.

Kościół powinien był wesoły, radosny. Do śpiewania, tańczenia, okazywania miłości innym ludziom i Bogu. Umożliwiający duchowe połączenie z Najwyższym. (Dziecinne pytanie przyszło mi do głowy: czy Bóg ma płeć?)

Dlaczego konwenanse, dlaczego tradycja?
A gdyby nie one, co ciekawego byłoby w życiu, prócz ich łamania?

-----

Panie w beretach wychodzą z kościoła.
 - Co to za chłop? Pijany chyba był...
 - Nie wiem, pewnie obcy.
 - Idziesz tero do dom?
 - Ide, tylko musze po czekulade wstąpić do sklepu.
 - Widzisz, ja kiedyś jadłam czekulade, ale już nie jem, bo mnie zatrzymuje.
 - A ja jem czekulade i mi nic nie jest, bo pije siemie lniane codziennie.
 - A widzisz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.