niedziela, 18 września 2016

Sposoby na harmonijne życie, bo inaczej się matko (pracująca w domu) zajedziesz

Naturę niewątpliwie mam destrukcyjną, a jej rozwojowi sprzyjają pewne okoliczności.

1. Dziecko
2. Praca w domu
3. Ambicje jak stąd do nieba
4. Samo(i innych niestety)dyscyplina
5. Liczne pasje

-----

Nie narzekam. Mogę tyrać przez cały dzień z uśmiechem na ustach, bo energii mam aż nadto. Lubię się ruszać, wychodzić z domu, to biegam za K albo ją gdzieś wywożę.; lubię gotować, to gotuję niekiedy dwa obiady; lubię pisać - wiadomo, piszę rano, popołudniu i wieczorem; lubię prać, sprzątać, czytać, remontować, kupować i wiele innych rzeczy. (Jedyne co mi przychodzi do głowy, to nie lubię marnować czasu, co po urodzeniu dziecka jest dla mnie grzechem śmiertelnym).

Znacie to? To prosta droga do zajechania, nawet Skorpion wysiądzie.

//Słyszeliście o zmianie znaków zodiaku? Mało co mnie wnerwia, ale to... 

Dlatego od czasu do czasu muszę się ratować. Jak?

1. Oddychaniem. To sposób najbardziej naturalny - gdy chcesz się uspokoić, oddychasz głęboko. By odzyskać harmonię w życiu, poświęć codziennie kilka minut na oddychanie. Połóż się na płaskim podłożu, na brzuchu połóż średniej ciężkości książkę i oddychaj jak najgłębiej, unosząc ją przy wdechu. Szybko załapiesz, o co chodzi. Uwaga! Grozi zaśnięciem.

źródło: https://nerwicapokonalem.wordpress.com/oddychanie-przeponowe/


2. Melisą. Przed spaniem albo w ciągu dnia, wypitą choćby zimną. (Która matka pije ciepłe? Założę się, że cappuccino, które tu sobie zaraz przyniosę, skończy pewnie w zlewie, bo K. się obudzi). Melisa robi takie ciepło w sercu i odgania kołatanie. Jak wypiłeś melisę, to przecież MUSISZ zasnąć.

3. Magnezem lub żelazem. Już znam mój organizm na tyle, że wiem, kiedy czego brakuje. Żelaza: ogólna słabość, pojawiające się przed oczami niebieskie kropki. Magnezu: kołatanie serca, mrowienie w kończynach dolnym, drżące ręce. Jak by to powiedziała Brodka, "wygodnickie lęki". Fajna piosenka mi się skojarzyła, obczajcie:


4. Świadomością chwili. Ostatnio popularne pod nazwą treningu uważności. Chcesz spróbować teraz? Ok. Pomyśl sobie: "oho, czuję, że jestem. Czytam fajny post na blogu i jest fajnie". Najmilej łapać chwile niecodzienne. Moje ostatnie (z tego tygodnia): zapach lasu, lody miętowe z czekoladą i kokosowe, leżenie na nowym ogromnym łóżku, opalanie się w piaskownicy gdy K. spokojnie się bawi, smak zupy z cukinii... Z jednego dnia nałapać można mnóstwo, a potem wyciągać na rozweselenie jak dżem ze słoika. Pisałam kiedyś o łapaniu chwil.

5. Filmem lub serialem. Jak mnie wciągnie, to nie ma zmiłuj, robota idzie w las. I dobrze, od czasu do czasu "Top Model" czy "Voice of Poland" są wybawieniem narastającej frustracji. Nie ma to jak niezobowiązująca rozrywka.

6. Wychodnym. Kilka godzin na zakupach lub pogaduchach ma podobną moc.

Łapka w górę, jeśli na własnej skórze odczuwacie, że nie trzeba pracować w korpo, by się zajechać. Jakie są Wasze doświadczenia?

7 komentarzy:

  1. Byłabym przeoczyła tę hecę ze znakami zodiaku, aczkolwiek mnie to nie dziwi. Wszechświat się przemieszcza względem samego siebie, z jednej strony się rozszerza, z drugiej zapada w czarne dziury. Nieprzyzwoitością ze strony gwiazdozbiorów zodiakalnych byłoby nie wziąć w tym udziału. Ciekawe, że w tak krótkim czasie zdiagnozowali tak potężne rozbieżności. Mnie oszczędzili przeprowadzki do innego zodiaku, ale jeszcze ze dwa-trzy tysiące lat i też polecę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten dodatkowy znak czyli wężownik, znany jest od kilku setek lat, pomprostumterwz ktoś sobie o nim przypomniał. Jego obecność nie wynika ani z rozszerzania się wszechświata, ani "przemieszczania względem samego siebie" ale z precesji ziemskiej osi obrotu.
      Reszta to bajki.

      Usuń
    2. Ale... ale jak to? Nie wiem, na ile cechy charakterystyczne danego znaku zodiaku to samozaprogramowanie, a na ile czysta "natura", ale czy nowe pokolenie będzie automatycznie "działać" wedle nowego systemu? Przepraszam za chłopski rozum, ale z fizyką i astronomią zawsze byłam na bakier.

      Usuń
  2. Mam żonę i dwóch synów, doskonale wiem co to znaczy zajechać się na Amen.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Ja też pracuję w domu, bo mam pracę w Tivronie, gdzie poszli mi na rękę i jak zaszłam w ciążę to pracuję zdalnie. Moja chwila relaksu to zazwyczaj dobry serial - pozwalam sobie na odcinek dziennie, co by na tym nic nie ucierpiało :D ani praca ani Stasiek (synek - 3 msc).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć :) przez Ciebie już wiem, czym jest Tivron :) a polecasz jakieś seriale? Ja jak zacznę i nie mogę się oderwać, to przeważnie kosztem pracy (ale cii...) i spania :)

      Usuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.