piątek, 18 kwietnia 2014

Gwarownik #2

Druga część Gwarownika, czyli udokumentowanie naszej wioskowej, południowo-podkarpackiej, najbardziej zadupiałej, zanikającej, a bliskiej sercu gwary. 

-----

1.

 - Wyjenaś jaja z lodówki?
 - Wyjenam.

- Wzienaś se parasolke?
- Wzienam.

Podsumowując: wszelkie (nie przychodzą mi do głowy wyjątki) połączenia "ęł" w słowach, gwara nasza automatycznie zmienia na prostsze do wymówienia "en".


2.

 - A widziałam ostatnio Nergala w telewizji. Gadoł, że mo cosi w dupie. - Nergal użył tego zwrotu raczej w sensie metaforycznym niż dosłownym. "Gadoł" - znamy. "Mo" - znamy. "Cosi" - coś nowego, kojarzy się trochę z góralskim "cosik".

 - Przeszczep sie przyjon, to tero ryzykuje. - W przypadku wyrazu "przyjął" działa podobna zasada, jak z punktu pierwszego - "ął" na "on", jak wzion, zaczon itp. "Tero", jak i "zaro" to bardzo popularne wśród starszyzny słowa.

A co Nergal ryzykuje? Cóż, starsi określają ryzykowaniem wszystkie zachowania, jak by to określić, łobuzerskie. Jak małe dziecko broi, mówią: "ale ryzykant!"


3.

 - Już od paru lot nosze te same złote kulczyki. - Cóż, mnie się "kulczyk" kojarzy tylko z Kulczykiem, dla mojej babci oznacza jednak biżuterię zakładaną (tylko) do uszu. Nie mam pojęcia, skąd to się wzięło. Gdybym była językoznawcą, pewnie byłoby łatwiej. Ktoś wie?

-----

Macie podobne przykłady? Może znacie te?

-----

A, zapomniałabym.

z książki J. Ściślak "Jak zostać dziennikarzem"
Ale ja i tak wiem, że Wy ogarniacie.



3 komentarze:

  1. Śledzę Twoje posty, ale to właśnie ten cykl wymiata! Trzymaj tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, baaardzo mi miło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie całe życie raziło "spaźnianie się". Wydawało mi się takie niemodne! ;)

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.