niedziela, 27 kwietnia 2014

Każdy musi od czasu do czasu pogadać o pierdołach

Ciepło, cieplej. Na wiosce powoli robi się rozrywkowo.

Godzina 20:22, w pokoju już ciemno, a za oknem napierdzielają jeszcze ptaki.
Dzieciska jeszcze jeżdżą na deskorolkach. Swoją drogą, to bardziej miejski sport, co one tu robią? Nie ma żadnych ramp ani krawężników, bo nie ma też chodnika. Tak jest, nasza wioseczka nie ma chodnika, nie ma też na niego miejsca. Gdy auta nadjeżdżające z przeciwnych kierunków chcą się wyminąć, ewentualni przechodnie muszą zejść z asfaltu na lód/śnieg/błoto/trawę/wysuszoną ziemię. Czy to problem Pierwszego Świata czy jeszcze drugiego?

-----

Fajnie. Będą ogniska, wrzaski na drodze, pijackie śpiewy dziadków i żaby skaczące na bose nogi w deszczowe dni, gdy już jest ciemno.

Będą grille - pretekst do picia na świeżym powietrzu.

Będzie leżenie na trawie i przestraszanie się przebiegających drogę jaszczurek.

A potem będą wspomnienia sytuacji przeżywanych, jakby były wczoraj.

-----

Wszystko tu pachnie. W mieście też pachnie, jednak inaczej.

W mieście pachną różne rodzaje spalin, pachnie drugie gotowane przez panią z parteru, pachną środkami czyszczącymi ubikacje w galeriach. Wszystko pachnie ciężko, nienaturalnie.

Na wsi wiosną pachnie przede wszystkim trawa. Pachną drzewa, każde inaczej. Pachną sianem moje koty, które wróciły z nie-wiadomo-czyjego strychu. Stare drewniane domy wydzielają taki surowy zapach - może tak pachną dzieje? Najdziwniejsze jest to, że po zmierzchu wszystko pachnie inaczej, intensywniej.

----

Na co dzień nie lubię gadania o pierdołach.

Gdzie mam się jednak wyżyć, jak nie tu?

Jeśli Wam coś nie pasuje, śmiało, krytykujcie. Nie będę dla siebie łaskawa.
Ale nie dzisiaj... Dzisiaj się nie przejmę, bo do pełni życia wystarczą mi te zapachy.

-----

Kolejny melancholijny zmierzch na wioseczce
-----

Po prawej stronie macie fanpejdża i insta. Lajknijcie, jeśli czasami lubicie pogadać o pierdołach.

4 komentarze:

  1. Fajny wpis, miło się czyta :) Też mieszkam na wsi, więc te zapachy o których napisałaś nie są mi obce. Również wolę zapachy na wsi niż te w mieście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miło mi :) wioskowi entuzjaści - łączmy się!

      Usuń
  2. wpadłam na weekend do domu (tak, na wieś :) i myśl, że jutro tuż po 6 rano znowu wracam na kilka dni do Rzeszowa, po prostu mnie smuci.. smuci, bo tutaj, za oknem piękny ogród pełen kwitnących wiśni, stokrotek i zapach świeżo skoszonego trawnika... i nawet tuż po burzy pachnie lepiej niż w mieście. Tak po prostu burzą, deszczem, mokrą ziemią, trawą... a nie mokrym betonem i brukiem... Ajć :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie, że też wieś :) też zauważyłam tą różnicę z burzą, jakie wtedy jest fajne powietrze na wiosce :) W takim razie - jak już skończysz to, co zaczęłaś w Rzeszowie, wracaj do domu! :)

      Usuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.