piątek, 19 grudnia 2014

Blogowigilia - tylko przed

Głupio mi, że nie piszę, a i tak ktoś mi tu drepta.
Nie narzekam.

-----

Przed Blogowigilią 2014

Wiecie, długo wzbraniałam się przed blogowaniem.
Potem mój układ immunologiczny odganiał integrowanie się z tzw. blogosferą.

Dlaczego? Przecież to jest fajne.
Poznaje się wielu ciekawych ludzi, którzy niekoniecznie blogują, a prowadzą życie z pasją. Poznaje się ludzi z całej Polski, czujemy wspólnotę... Tworzenia? Wyrażania opinii w Internecie? Kreowania? Bycia fajnymi?


Warszawska Blogowigilia 2014 odbędzie się na Stadionie Narodowym,

//robię prowincjonalne wow

we współpracy z rzeszą partnerów, m.in. Tesco, Coca-Colą, LG, Soplicą, sodexo... A dania wypasione: przepiórki marynowane w miodowniku, świąteczne duńskie świnki z marcepanu na babeczkach czekoladowych, kaczka w pomarańczach, minitrifle z żurawiną. A atrakcje takie świetne.

Zastanawiam się (a może mam zimowy ból dupy połączonymi z innymi tajemniczymi czynnikami), jak wygląda świat "najznamienitszych" spośród naszej blogosfery. Czy wszyscy są zastraszająco mili jak buddyści? A może nie zwracają uwagi na ludzi, którzy mają szablony na blogspocie? A może chcą odciąć się od dawnych środowisk i (czemu bym się nie zdziwiła), nie zauważać brudów życia?

Boję się trochę, trochę nie mogę doczekać.
Ciekawi mnie trochę, trochę chcę już uciec.

Nie czuję się dobrze w hashtagach i zdjęciach wszystkiego na insta.
Czuję się dobrze, gdy to, co napiszę, trzepnie kogoś po łbie.

z przepisów Tesco, tym świnkom nie zawaham się zrobić fotki na insta
Ale pod skórą mam uczucie, że tam będą mili ludzie.

-----

Właśnie, tylko przed.

Nie pojadę, bo mój układ immunologiczny znów zabrania mi się integrować z blogerami. Tym razem w postaci przeziębienia, rozwalającego mój umysł, nos, uszy i rozkład dnia.

Żałuję trochę, trochę się cieszę, że to jeszcze nie teraz.
Wciąż onieśmielam się trochę, trochę mówię sobie, że jestem głupia. Przecież to miłe spotkanie, które nie może skończyć się źle.

Za rok. Chcę jeszcze wsiąknąć.

Chcę doświadczyć jasnego uczucia - czym jest blogowanie?
Dlaczego ja to piszę, nie kto inny? Po co? Czego oczekuję?
O czym mają rozmawiać blogerzy? Czy to w ogóle prawdziwe życie?
Jaki sens?

Skoro nie wiem, to dlaczego się wciągnęłam?

Dżizas, dziecko we mgle.

Mam nadzieję, że za rok wszystko będzie klarowne jak rozpuszczone masło.
Mam nadzieję, że ci tajemniczy blogerzy będą się dobrze bawić.

Cheers x.

15 komentarzy:

  1. Bloguję od lat a dalej nie wiem, czy jestem blogerką i jak powinno wyglądać życie blogera... :) Czuję, że targają nami podobne obawy i podobnie jak Ty, zrobiłabym prowincjonalne "wow"... Pozdrawiam z rzeszowskiego zapipidopustkowia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba mamy podobnie - też nie wiem, jak to jest, a jakoś tak mnie ciągnie do tego blogowania. Czy może bardziej: pisania.
      Pozdrowienia z podlaskie zapipidopustkowia :)

      Usuń
    2. Hattu, miło mieć kogoś z podobnymi obawami. Oczywiście, że jesteś blogerką i to pełną gębą! Mam nadzieję, że w przyszłym roku razem obczaimy Blogowigilię i wtedy stwierdzimy, co jest spoko. :) :*

      Usuń
    3. Ana, widzę, że ty też raczej bardziej niż mniej wkręcona w blogowAnie :) A czujesz się już blogerką? Pozdr :)

      Usuń
    4. Wkręcam się coraz bardziej w blogowanie, ale nie wiem, czy kiedykolwiek poczuję się blogerką z krwi i kości. Ja po prostu lubię pisać, a czy to wyjdzie blog, pamiętnik, dziennik, e-magazyn - nie mam zielonego pojęcia. Mam nadzieję, że ten mój Świat zblogowAny będzie po prostu fajnym i sympatycznym miejscem nie tylko dla mnie :)

      Usuń
  2. Zdecydowana większość bloggeró to nudni nieudacznicy, mdli maniacy i wymiotne wymoczki. Nie mowia nic, a jedynie roz.... anielaja sie nad wlasnymi pepkami, w jakims chorym przekonaniu ze oto oni sa pierwszymi i jedynymi ktorzy poznali czucie milosci, strachu, gniewu lub smutku. Zadufani we wlasne miazmaty mentalne traktowane z najwższa dozą przekonania o ich wiekopomnej odkrywczej mądrości.
    Potem organizuje sie dla nich "zloty" (to sie bodajze w marketingu jakos specjalnie nazywa, ale ni chce mi sie szukac) gdzie po zakupie butelki coli, batoników i jakis gadżetow firmowych - gdy już całkiem przestaną sie różnic od innych - stana sie ucielesnieniem wilkiego marzenia wszystkich marketingowców "bądź sobą, pjedz, pij i ubieraj to co inni".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radykalna opinia :)
      Nie zgodzę się, że nudni nieudacznicy - sam fakt rozpoczęcia tworzenia świadczy, że mogliby coś opowiedzieć. To, że nie zawsze wiedzą jak lub podążają za tłumem, prawda.
      A co do zlotów, wydaje mi się, że inaczej to wygląda :) Nie do końca pozytywnie, ale... inaczej.

      Usuń
  3. "Nie zgodzę się, że nudni nieudacznicy - sam fakt rozpoczęcia tworzenia świadczy, że mogliby coś opowiedzieć." - gdyby tylko mieli coś do powiedzenia... - tak wiem jestem złośliwy i w zasadzie chyba nawet wredny, ale taka jest prawda. 90% blogosfery to banał i coś co się w zoologii nazywa "wzajemnym iskaniem" - czyli przekaz zawierający zero informacji.

    Co do zlotów to na blogowych nie byłem, znam tylko te fanzinowskie (fantastyka naukowa, fantasy itp klimaty), ekstrapolowałem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, o takim wzajemnym iskaniu można by sporo napisać. chyba to zrobię ;)
      bo - jakby nie patrzeć - wydaje mi się, że 99% komentarzy na blogach pochodzi od blogerów. Czy tak powinno być? Chyba nie... To trudne. :)

      Usuń
  4. drogi makromanie, może zatem najpierw wybierz się na jakieś blogowe zloty na poziomie i dopiero potem się wypowiadaj? :) to byłoby nawet przyzwoite, bazować na faktach, a nie domysłach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Droga Hattu - jak już wiesz, ekstrapoluję swoje doświadczenie życiowe. Jak się widzialow życiu 100 oślich stad, to zapewme 101 będzie takie samo. Oczywiscie taki sposób rozumowania zawiera w sobie ryzyko błędu - ale jakoś ten hazard znoszę ;-).
    A tak między nami... o czym można gadać z człowiekiem który na blogu wywnętrzyl sie juz do otrzewnej?

    Nie powiem jest wielu bloggerów z którymi chetnie wybrał bym sie na rajd, urban exploration czy popodgladac przyrode... ale na zlot?
    Co człowiek inteligentny moze robic na zlocie czego nie moze zrobic przz siec?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutne byłoby, gdyby człowieka dało się poznać kompletnie przez sieć. Wydaje mi się, że przenigdy internetowe konwersacje nawet z włączonymi kamerkami nie dadzą nawet połowy z tego, co osobisty kontakt.

      Usuń
  6. Jeśli otaczasz się stadami osłów, to faktycznie próżno szukać tam orłów :)

    Uważam jednak, że jesteś w błędzie sądząc, że zdołasz poznać blogera czytając jego blog (no, chyba że trafiłeś na osobę o skrajnie ekshibizjonistycznych zapędach). Możesz sobie wyrobić o nim pewne zdanie, zapoznać się z tym, co bloger PRZEMYCA ze swojej codzienności, ale nigdy nie będzie to pełen obraz danej osoby. Zdziwiłbyś się, jak bardzo można się mylić, oceniając blogera "po okładce" .

    "Co człowiek inteligentny moze robic na zlocie czego nie moze zrobic przz siec?" - przez sieć ciężko jest wypić z kimś piwo, porozmawiać face to face. A inteligentni ludzie na takich "zlotach" spotykają się także po to, aby się rozwijać. Rzeszowskie spotkania są nastawione nie tylko na integrację ale własnie na edukację i rozwój - wczoraj dla przykładu rozmawialiśmy o SEO i pozycjonowaniu w kontekście blogowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, nie ma mowy, by poznać blogera wyłącznie przez bloga. To właściwie taki (obszerny) dodatek do zachowania w codziennych sytuacjach, rozmów, wyglądu, setki innych rzeczy.

      Usuń
  7. Drogie dziewczyny - pytanie brzmi czy ktoś CHCE poznawać innych?! Jak pisałem wyżej większość z nich to nudni ludzie, którzy niewiele mają do powiedzenia, a takich nie warto poznawać. Oczywiście nie znaczy to że wszyscy. Z kilkoma blogerami o zainteresowaniach takich jak moje czyli przyroda/nauka oraz krajoznawstwo/podróże już zorganizowaliśmy wspólne rajdy i obserwacje. Ale to byli wyselekcjonowani z tłumi ludzie. Nie chcę wartościować że czyjeś zainteresowania są lepsze od zainteresowań innych, po prostu mnie nie interesują.

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.