-----
Odkryłam geocaching (wym. geokeszing). Nie sądźcie jednak, że jestem sto lat za...
//Jak sparafrazować to powiedzenie, by nie wyjść na rasistkę? Nie jestem. Śniło mi się, że mam czarnoskóre dziecko i czułam się z tym bardzo naturalnie. Może dlatego, że to było moje dziecko?
Słyszałam to hasło wiele razy. Nie zagłębiałam się, bo myślałam, że ma związek z beaconami. (Upraszczając, to takie małe eee nadajniki, które eee łączą się z różnymi urządzeniami).
Natknęłam się na artykuł blogowy, w którym autor opisywał zwiedzanie Cieszyna. Pisał, że lubi odkrywać miejsca w niekonwencjonalny sposób, bla bla bla. A pod spodem komentarze: polecam geocaching., Geocaching!, Tylko geocaching. OK.
Odwiedziłam stronę, odpaliłam filmik i...
WOWWOWWOW
Gdy facet powiedział, że na całym świecie ukryte są skrzynki z różnymi przedmiotami, nie mogłam uwierzyć. To prawda. W Polsce jest ponad 70 tysięcy, a gdy wpisałam w prostą, intuicyjną wyszukiwarkę (taką, jak na moim blogasku, by the way) "Dukla", ukazała się liczba siedemdziesiąt i siedem.
fot. geocaching.com |
Każda skrytka ukazuje nam lokalizację, którą chciał podzielić się jej założyciel. Szukanie pozwala doświadczyć miejsca, przyjrzeć się detalom: tablicom pamiątkowym, wyłomom w murze, dziurom w drodze. Nic ciekawego? Świat wręcz wystawia się do takiego dziecięcego odkrywania, które gubimy w procesie przystosowywania się do dorosłości.
Skrytki występują w różnych typach (normalne, quiz, multitask i inne), rozmiarach (od okrągłego pudełeczka po kliszy fotograficznej do kosza rozmiarów skrzynki pocztowej). Każda zawiera logbook do wpisywania się, może również rzeczy na wymianę. Autor określa stopień trudności znalezienia i przeszkód terenowych, które należy pokonać.
Witaj, przygodo!
Pojechaliśmy w bliskie okolice. Deszcz siąpi, ustępując na niedługie minuty miejsca słońcu, a my szukamy, zwiedzamy.
5 kilometrów od nas, nigdy nie byliśmy. Wstyd.
Na murku siedzi wiewiórka, taki spokój tu ma. Pierwsza wiewiórka K. Babramy się w mokrej ściółce. Zmieniamy miejsce szukania, bo GPS prowadzi jednak kilka metrów dalej. Zrezygnowana stoję na poletku przerośniętym trawą.
- Ej, to może być w worku, takim na śmieci?
- Nie wiem.
//Boję się zaglądnąć do środka, bo wiecie, różne rzeczy dzisiaj znajduje się w czarnych workach. M. kopnął przez przypadek, to i otworzył.
Za tę fotę należą mi się baty. |
Odkładamy skrytkę na miejsce, pamiętając, że jesteśmy tu in cognito.
-----
Wciągnęło nas. A ja wreszcie mogę uczynić zadość harcerskim aspiracjom.
Czy wśród Was są keszerzy? A może kogoś zachęciłam?
mam specjalna apke i nawet sam założyłem kilka skrzynek - ale w odróżnieniu od geokeszerów maniakalnych - dla mnie to tylko dodatek do zwiedzania.
OdpowiedzUsuńjeszcze jakiś czas temu, było pośród nich multum dresiarzy dla których geocaching był sposobem na wykorzystanie możliwości "komory" za gruby szmal który wydali dla szpanu ale nie mieli pomysłu po jakiego ch... im cały ten GPS? No to jak "odkryli" zabawę ze skrzynkami rzucili się na to gremialnie - ale szybko ich znudziło i teraz w środowisku są raczej sami fajni ludzie.
Też się mocno wkręciłam, traktując je jako przewodnik :) wydaje mi się, że to "równe" środowisko, lecz trochę bardziej niezależne od couchsurferów. Nie przyszłoby mi do głowy, że to zabawa, która może spodobać się dresiarzom :) I też mam w planach skrzynkę, tylko muszę znaleźć naprawdę godną lokalizację.
OdpowiedzUsuńŚwietna zabawa :-)
OdpowiedzUsuńmój Brat się lubuje
Ja byłam i nie znalazłam niestety :-/
Nam też ostatnio skończyła się dobra passa. W miejscowości nieopodal na kilka ukrytych nie znaleźliśmy ani jednego...
UsuńPamiętam jak się dowiedziałem o tym pewnego dnia (jakieś dwa lata temu) i byłem zachwycony ideą. I jest aplikacja na Windows Phone! Chciałem wyruszyć w poszukiwanie skrytek z kolegą, ale "nie miał czasu". I nic nie wypaliło. Niestety, teraz lata za pokemonami po mieście. Samemu.
OdpowiedzUsuńteż wyznawca Windowsa? Ja mam i nie zamienię na Androida, choć szkoda mi bardzo Snapa i paru innych apek.
Usuń