sobota, 12 marca 2016

Nie będę przepraszać za ignorancję

Swoją.

-----

Lubię rozmowy z ludźmi inteligentnymi. Takimi, co widzieli, zrobili wiele. Znają języki, jedli gąsienice na surowo, zjeździli autostopem Stany Zjednoczone. Pracują w korporacji, robią doktorat lub kreują się tylko na "ą", "ę". Czuję braterstwo dusz z tymi, którzy obudzili się w porę, kierują się intuicją; wierzą, że na naukę nigdy nie jest za późno i utrzymują kontakt najważniejszy na świecie - z samym sobą.

Do czasu.

Rozmowa klei się niczym słowa tego postu, wiadomo, obyci jesteśmy, wykształceni, z nietypowymi zainteresowaniami. "Uczyłam się japońskiego" mówię, "przez trzy lata". Tutaj przeważnie występuje "ooo", notowania idą w górę. "Ale przestałam, bo stwierdziłam, że japoński nigdy mi się do niczego nie przyda. Nie mam czasu na naukę języka, a raczej wolę go przeznaczyć na coś innego. Chciałabym nauczyć się angielskiego perfekcyjnie, bo to po angielsku prawie wszędzie się dogadam". Krępująca cisza. Bo wiecie, rozmówca wie już, że w ciemię nie jestem bita, więc jak może mi wytknąć: ale jak to?! Odmawiasz sobie czasu na tak niespotykany język, zwłaszcza, gdy coś już umiesz? Jak się już zaczęło... Nie chce ci się po prostu! Poza tym japoński jest piękny, to zaszczyt go używać, języki trzeba chronić przed wyginięciem!

Teoretycznie się zgadzam. Teoria nigdy nie sprawdziła się w moim życiu.


Mam kolegę radykała. W kwestii poglądów piątkę mógłby sobie z nim przybić teoretyk nazizmu. Teoretyk, bo mocny tylko w gębie. A gdy ktoś nie podziela jego zdania, zacietrzewia się. Nawet, gdy chodzi o kwestie obiektywne, typu: czy dany bank wypuścił aplikację na Windows Phone'a, czy też nie,


Bank bank = new Bank;

if (windowsApp = false)
{
        bank.sendMessage = "Shame on you, not minding all of your customers!";
}


broni do krwi kropli ostatniej swojej wiedzy na ten temat. Wow. Z większością jego poglądów się nie zgadzam, ale zazdroszczę mu, że tak pewien jest wszystkiego, w co wierzy. I w rozmowie z tzw. człowiekiem wykształconym mówię "Lubię skrajne osobowości. Gdy ktoś ma kontrowersyjne zdanie i postanawia go bronić w wielogodzinnej dyskusji". Oho, nie wiadomo, co powiedzieć. Można by: ej, głupia,

//kolega by się nie pieprzył, tylko wykrzyknął "To jest po***ane!"

gdybyśmy wszyscy stanęli na samym końcu którejś z szal, albo panowałaby rozpusta i anarchia, albo totalitarny reżim. Edukować głupców trzeba, kampanii wspierających równość trzeba, trzeba chronić demokrację przed idiotami. Racja, ale za poglądy człowieka nie znielubię, tylko za czyny.

W podobnych sytuacjach czuję się dziwnie. Bo ja wiem, że ktoś myśli, że jednak wcale nie jestem taka mądra. I wiem, co ktoś mógłby mi powiedzieć, jakich racjonalnych argumentów użyć, jakich teorii...

Tyle że wiecie, jak u mnie z teorią. Do przodu wciąż wyrywa głupie serce.

Podobnie, gdy powiem, że nie interesuję się polityką, lubię prymitywny humor i ten post, wbrew zasadom nowoczesnego blogowania, wcale nie musi mieć fotki. Najwyżej będzie mniej klikany.

Dobra, dam cartę blancę, bo nie będzie miniaturki na głównej


Taka moja ignorancja, koniec przepraszania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.