środa, 14 września 2016

Z roczniakiem. Nad morze. Koleją.

Celowo części tytułu oddzielone są kropkami. To znak, że można się puknąć w czoło.

-----

Podróżowaniu z dziećmi najmniejszymi poświęcono setki artykułów blogowych i prasowych, tysiące liter na forach. Jechać czy lepiej dać sobie spokój? Do Turcji, do Egiptu, do Chin czy Tajlandii? Kiedyś nie myślałam o tym wcale. Następnie: chyba jednak trzeba będzie poczekać. Później odkryłam The Family Without Borders i pomyślałam: jak oni dają radę, to my nie damy? A potem narodziła się K. i przekonałam się, że nie wszystkie dzieci są takie same. K., na ten przykład, to dziecko ruchliwe.

Takie, które odkąd poznało kryjącą się w odnóżach moc, nie usiedzi. Chyba, że je.
I weź tu takie zamknij na kilka/naście godzin.

Opcje podróży nad morze zawęziliśmy do:
 - samochodu nocą (zmęczony kierowca; ryzyko, że K. obudzi się w środku nocy i będzie chciała rajcować na leśnej drodze; wypadki losowe z winy samochodu, mało komfortowe);
 - pociągu (szybciej niż samochód, więcej miejsca na osobę (choć mogło się zdarzyć i tak, jak w promocyjnym kursie z Rzeszowa do słowackich Medzilaborców - 5-ciogodzinna podróż na stojąco, której, na szczęście, nie odbyliśmy), koszt porównywalny do kosztów paliwa lub nieco mniejszy).

Padło na Pendolino z Rzeszowa do Gdyni. Ośmiogodzinna trasa, przedział rodzinny.

Przekopałam wcześniej Internet wzdłuż i wszerz. Jedna z blogerek pisała, że przedział rodzinny oznacza cały przedział dla matki i ojca z max. dwójką dzieci. Nie można go zarezerwować ani kupić nań biletu przez Internet (bez komentarza), zatem miesiąc przed terminem wyjazdu udałam się na dworzec PKP. Pani (jak zawsze w PKP, "miła") poinformowała mnie, że dziecko nie dostanie w przedziale miejscówki. Bilety trzy sprzeda, miejscówki dwie. Dobrze, że K. i tak by tego miejsca nie zagrzała. A w drogę powrotną miejsc nie ma. Po prostu nie ma.

Przedziały rodzinne Pendolino zajmują osobny wagon, co jest niezwykle wygodne dla rodzin i reszty pasażerów, z wiadomych względów. Na korytarzu w wagonie rodzinnym panuje dzicz, co mnie i K. bardzo odpowiadało. Dzieci raczkujące i chodzące, również te najmniejsze, zapoznają się i wymieniają się zabawkami. Rodzice uśmiechają się do siebie. Pełna kultura przy akompaniamencie żłobkowego gwaru. Wiadomo, dziecko zamknięte szybciej zmęczy się niż zamknięty dorosły, jednak nawet małą torpedę da się jakoś opanować, nie ograniczając jej na każdym kroku. Przygotować się na fitness. I przeżyliśmy bez płaczu.

Pendolino.


Lala w przedziale, na dolnym łóżku.
W drugą stronę podobnie, choć było dłużej (13 godzin w wagonie sypialnym w TLK) i ciekawiej. Wagon sypialny naprawdę był już dla nas. Trzy "łóżka", umywalka, szafki na pierdoły, wieszaki i pan z Warsu, który podśpiewywał hity disco polo. Ponadgodzinne opóźnienie zrekompensował komfort przedziału. Było gdzie szaleć i zapoznawać się.

Czy już wspominałam, że wakacje z dzieckiem mogą być najbardziej czaderskie, pod względem liczby poznanych osób? Od hiszpańskiej rodziny, przez szaleńca wyśpiewującego numery retro na miejskiej plaży, po spoczywające na ławeczce babcie. K. zdecydowała się podbiec do wszystkich. Żadne tam "nie wolno", tak ma być.

To co, pakujemy dzieci do pociągów?

1 komentarz:

  1. Water Hack Burns 2 lb of Fat OVERNIGHT

    At least 160,000 men and women are hacking their diet with a simple and SECRET "water hack" to burn 2 lbs every night as they sleep.

    It's painless and it works all the time.

    You can do it yourself by following these easy steps:

    1) Take a drinking glass and fill it half full

    2) Proceed to learn this awesome HACK

    so you'll become 2 lbs thinner when you wake up!

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.