środa, 4 marca 2015

W supermarkecie religii


Taka prawda, do koszyka wkładamy niczym w Biedrze.

-----

Znacie Pi (π ≈ 3,14) Patela? To główny bohater powieści "Życie Pi" Yanna Martela, na podstawie której znakomity Ang Lee nakręcił film. Chłopak przeżył na morzu ponad 200 dni, w towarzystwie tygrysa - a może nie tygrysa? Nieważne, skupię się na innym aspekcie jego niezwykłości.

Otóż Pi Patel wierzył w jednego Boga, a praktykował 3 religie: hinduizm, chrześcijaństwo oraz islam. Urzekały go historie, fascynowały wzniosłe zwroty, a przede wszystkim pochłaniały rytuały. Ściskał w dłoni figurkę Ganeshy, czynił znak krzyża i rozkładał modlitewny dywanik - choć nie w tym samym czasie. Gdy usłyszał, że postępuje bałwochwalczo, zdumiał się. Miał prawo, intencje jego były najczystsze.

Obraz znaleziony w prezentacji Stewarta Thomsona nt. religii Pi

Z początku pomyślałam: co za prostota! Czyste serce, chęć wielbienia Boga jak dzień długi, poświęcenie, dobroć, skromność, dziecięca ufność...

Potem: Pi Patel, jesteś durniem. Ale jako że jeszcze dzieckiem, to jest Ci wybaczone.

Co ja gadam?

Też jestem durniem. Większym.

Bo ja przynajmniej wiem, że przysięga ślubna składana przed księdzem (czy Bóg potrzebuje takiego przekaźnika?) nijak ma się do rzeczywistości, a i tak ją złożę. Nie opuszczę Cię aż do śmierci? Nie wiem, pewna jestem tylko chwili obecnej. Ale dla dobra katolickiego samopoczucia mojej rodziny, zrobię to.

Ochrzczę dziecko - nie tak, jakbym chciała stojąc na skarpie i unosząc je ku górze przy zachodzie słońca... (wróć, nie, to zbyt niebezpieczne, sumienie matczyne wygrywa)
Ochrzczę wodą poświęconą po to, by nie miało problemów w szkole. By na lekcjach religii pojąć mogło podstawy wiary i praktyki kościelne, które będę z nim kwestionować. A co jeśli ksiądz będzie kazał chodzić do kościoła? A będzie, nawet na ocenę. Powiem: chodź dla świętego spokoju? Chodź, ale nie słuchaj? Albo: do 18. roku życia masz być pozornym katolikiem, potem Boga uosabiaj ze spagetti bolognese?

Wiecie, jeśli poczuje się Boga, niemożliwym jest wciąż wierzyć w rytualne praktyki. 

Bóg jest wolnością, DOwolnością, którą wtłoczono w instytucje i używa się jako straszaka. Nawet na małe dzieci.

//Nie rób tak, bo Bozia wszystko widzi. 
obok:
Przyleci czarownica na miotle i zabierze cię do wora.

Bo czy zaśpiewam "Dobry Ojcze" czy "Allah Akbar", myśleć będę o tym samym.

-----

Niech tylko wiejski kler to przeczyta, sprawę z dziećmi mam rozwiązaną.

A jakie jest Wasze spojrzenie?

P.S. Można wyzywać od hipokrytek.

6 komentarzy:

  1. Parę miesięcy temu zostałam poinformowana z czego nie należy się spowiadać miejscowemu proboszczowi, bo nie rozgrzeszy i nie odpuka. Generalnie komunikat był taki, że pal diabli, że nie rozgrzeszy, ale cały kościół będzie słyszał, że nie odpukał i we wsi będą gadać. A na szczycie czarnej listy proboszcz ma antykoncepcję, więc jakby ludzie z nim szczerzy byli, to nad połową wsi już dawno by ekskomunika wisiała za recydywę. Więc no... jakby to ująć... kamieniem nie rzucę i też mam nadzieję, że nie czyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A proboszcz myśli, że wieś cała na kalendarzykach albo wcale :P

      Usuń
  2. Nie wiem, sama nie wiem, chyba ten katolicyzm siedzi głęboko w nas i mało kto może się spod tej hipokryzji wyzwolić, większość boi się ostracyzmu, ja też ;-)
    Nie chodzę do kościoła, albo raczej rzadko chodzę, kiedyś to tłumaczyłam tym, że księża się wtrącają w politykę, w rodzinę, ze nie podobają mi się ich kazania, że niby bunt taki, potem uświadomiłam sobie, że nie chodzę z czystego lenistwa i nie ma co się zasłaniać ideałami :p
    Wierze w Boga, mówię do Niego, dziękuję za to co mam, prosiłam, błagałam w zasadzie, o Dziedzica.
    Miałam tez wiele szczęścia spotkać na swojej drodze wartościowych księży, wiem, więc że nie należy pchać całego kleru do jednego wora.
    Jeszcze nie raz, zapewne, będę się oburzać, po usłyszeniu wypowiedzi na temat in vitro, hello kitty, czy słysząc o kolejnej zbiórce pieniędzy na kościelny dach, mimo to będę tkwić w tym społeczeństwie i aktu apostazji dokonywać nie zamierzam ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, z drugiej strony też występować nie warto. Raz, ze względu na to, że oszczędzić sobie można niepotrzebnych kłótni i nerwów, dwa - też jestem przyzwyczajona do instytucjonalnej podpory tak bardzo, że nie wyobrażam sobie niemożności pójścia do kościoła. Dziwne to... Kościół przywołuje fajne wspomnienia z dzieciństwa, gdy wszystko było jeszcze tajemnicze i wierzyło się beztrosko, że tak ma być, bo tak.
      A z hello kitty to gruba przesada.
      Fajnie wiedzieć, że ktoś ma podobnie. :)

      Usuń
    2. Znajomy pancur, do którego się już nie przyznaję publicznie, jako że przeszedł na ciemną stronę korwinizmu narodowego, zalinkował mi kiedyś takie coś https://scontent-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/10348537_315583938636464_4021249231986033203_n.jpg?oh=29def9b6199ed4332514babc4f014d33&oe=557E56E0. Podejrzewam, że artykuły na temat in vitro, hello kitty, jogi i innych potencjalnych zagrożeń dla duszyczek parafian, są na podobnym poziomie merytorycznym.

      Usuń
    3. wow, ciekawe jak wykonać te "tango, młyn i łańcuch"? ;P
      eh, podejrzewam...

      Usuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.