wtorek, 10 lutego 2015

Rapsy na propsie


Rap - dźwięk miasta.
Not anymore.

-----

Poprawcie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że od dawna nie chodzi tylko o beton.

Rap to "ziomki, co zbijają piątki", piwko i blanty, laseczki i faceci, ale i motywacja do walki, opowieści o przyjaźniach, historie z trudnego dzieciństwa i zdobywanie szacunu na dzielni.

Właśnie, dzielni. Chyba tylko przysłowiowo, bo na Zapipido również dzielnie mamy, a czasami jesteśmy jedną wielką dzielnią.

My point is - by tworzyć dobry rap, nie trzeba wychowywać się w 40-metrowej klitce na zadymionym blokowisku. Ustalone? To dalej.

Nie słuchać polskich rapsów to trochę wiocha - wiecie, KaeNa czy Palucha trzeba znać przynajmniej.

//trochę ciężko pisać o rapie, gdy mam go w czterech literach. Za wyjątkiem Wdowy i Małpy.

Czy to nowa muzyka młodych buntowników? Możliwe. Co lepsze, można się w nią aktywnie angażować, nagrywając własne tracki. Wystarczy napisać jako takie zrymowane słowa, ściągnąć darmowe bity z neta... Masz mikrofon? Użyć go i nagrać demówki.

Bo co, jak nie rapsy?
Nie trzeba umieć śpiewać, nie trzeba pisać poezji - wystarczy inspiracja z szarego życia codziennego. I mimo wątpliwych walorów artystycznych większości dzieł, przyznać trzeba, że ociekają prawdą. I to się chwali. Jak blogi, które tworzyć może każdy, nie bacząc na poziom.

Dlatego na Zapipido ludzie chwytają za majka, być może nie zastanawiając się jeszcze, czy miastowi nie poczytają tego jako obelgę dla rapu.

Wszystko dla wszystkich, możemy nawet być futurystami.

-----

Słuchacie rapu? Znacie jakieś wiejskie rapsy? Stodołersów już odnalazłam...

6 komentarzy:

  1. Szanuję każdą muzykę buntu i niezgody - choć sam (wapno wycieka na klawiaturę) wychowałem się na punk i metal rocku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jak makroman, :-)
    Mój jest punk i rock, czasami metalrock, muzyka lat 90.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Punk to była ekstra muzyka, wystarczyło przedkładać przy garach siłę nad poczucie rytmu i już podkład dla gitar był... a potem niech się oni martwią ;-). Co prawda laski wolały gitarzystów i wokala od bębniarza, ale mimo wszystko jakoś... nie było źle ;-)

      Usuń
    2. mój bunt to był już złagodzony punk - punk rock, a potem rock, ale nie cukierkowy jak dzisiaj ;) choć swego czasu szalałam i za Britney ;P

      Usuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.