niedziela, 31 maja 2015

Nadal na frilansie

Nie dla każdego, wiem.

-----

Dostateczną ilość razy uświadomiono mi, że nie pracuję (dzieci do lat 10.), dobre i te grosze (osoby 60+) oraz "gówno z tego" (70+). Że nie każdy może sobie pozwolić na taką pracę (moja wina?), że nawet i połówką etatu nie można w dzisiejszych czasach pogardzić, oraz, z drugiej strony - każdy mógłby robić to, co ja.

Czyli właściwie co?

Pisać artykuły, opisy produktów, teksty na strony internetowe, tłumaczyć, tworzyć naming, kilkunastosekundową treść dla tych, których "złapie" poczta w telefonie i ogarniać. To samo, co w biurze, tyle że w dowolnej pozycji. W krótszym czasie, bez konieczności dojazdów, ale i bez przerw na kawę i ploty. Pod bezwzględnym warunkiem: nie robisz, nie zarabiasz.

//Wbrew pozorom, freelance wpędza w pułapkę nie lenistwa, a pracoholizmu.

Podsumowując plusy i minusy, jest całkiem fajnie.

Zdarza się wyjść na strych po obcą sieć, gdy własnej braknie.
Może być lepiej.

Najbardziej brakuje (mi) wspólnotowości. W pracy cenię sobie niezależność, samodzielne działanie, lecz z drugiej strony miło byłoby pogadać z kimś, kto wykonuje podobne, choć odrębne zadania. Ponarzekać na to, że krewni nie rozumieją. Pocieszyć się wspólnie z elastycznego czasu pracy.
Podpowiedzieć, jak komunikować się ze zleceniodawcą. Zmotywować do sięgania wciąż po więcej.

Drodzy freelancerzy - pracujący na zlecenia, przez Internet, elastycznie, w domu, w podróży, graficy, copywriterzy, twórczynie torebek, tłumacze, programiści etc. etc., może się spotkamy?
Jakie są szanse, że w okolicach Zapipidopustkowia i Miasta Powiatowego Krosna znajdzie się choć tylu sprawiedliwych, że można ich policzyć na palcach jednej ręki?

Proponuję zacząć od fejsika. Utworzyłam grupę, do której należę ja i autorka bloga lajfstajl dla opornych. Grupę stanowią więcej niż dwie osoby, zatem potrzebujemy dyskutantów.

Grupa Podkarpackie na frilansie

Zapisujcie się, przyjmiemy.
Kto ma tu stworzyć grupę freelancerów, jeśli nie my, freelancerzy?

-----

Kto się nad taką pracą zastanawia, również mile widziany.

4 komentarze:

  1. Tez by mi chyba brakowało tej kawy wspólnej, dzielenia się przepisami, babeczkami, i plot znad teczek.
    Chyba, by mi brakowało.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tam zazdroszczę świętego spokoju. Brak szefa-świra, włażących mu w tyłek, zdominowanych współpracowników... Jak dla mnie same zalety :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby był świrem pozytywnym, jeszcze można by znieść. Choć naturę mam bardzo niepodległą... :)

      Usuń
  3. Generalnie na etacie to kierat - ale w sumie plus jest tenże po jakimś czasie ma się szansę być samemu szefem i wtedy... co za radość gdy tobie zaczynają wazelinować...

    OdpowiedzUsuń

Kocham każde słowo.

author
Berenika Kochan
Mieszkam na Zapipidopustkowiu. Chcecie wiedzieć, gdzie to jest? Poczytajcie i domyślcie się. Poza tym interesuję się światem: krajami, językami, zwyczajami i dogadywaniem się na polu międzynarodowym. Ciekawie tu, nie powiem.